W dniach 23 – 29 lipca w Lubiatowie odbył się pierwszy w
Polsce Obóz Antyatomowy. Lubiatowo, obok Gąsek i Żarnowca, jest jedną z trzech
miejscowości branych pod uwagę przez polski rząd jako lokalizacja elektrowni
atomowej.
W ramach obozu odbywały się wykłady, warsztaty, prelekcje i
pokazy filmów. Obóz zakończył się demonstracją antyatomową w Gdańsku.
Dlaczego nie elektrownia atomowa?
Elektrownie
atomowe są bardzo kosztowne. Przykładem jest
budowa elektrowni atomowej w Olkiluoto 3 w Finlandii. Początkowy koszt budowy
bloku 1600MW w tej elektrowni miał wynieść 3 mld euro. Po ponad trzech latach
opóźnień koszt szacowany jest na 4,5 mld euro i nikt nie wie, jaki będzie koszt
końcowy. Jednocześnie czas jej budowy wydłużył się już dwukrotnie, co także
wpłynie na końcowy koszt inwestycji. Planowana elektrownia będzie w Polsce pierwszą,
komercyjną instalacją jądrową i z tego względu koszt jej budowy będzie znacząco
wyższy niż w krajach, w których już działają tego typu elektrownie.
Energetyka jądrowa nie zapewni także
dywersyfikacji źródeł energii. Pierwsza elektrownia jądrowa, która ma powstać w 2022 lub
2024 (nawet Ministerstwo Gospodarki nie jest w stanie określić ostatecznej daty), będzie
miała marginalne znaczenie dla dywersyfikacji. Nie spowoduje zmian w sposobie
zaopatrzenia w energię wcześniej niż w kolejnej dekadzie, a po
uruchomieniu dostarczy jedynie ok.
1,3% energii finalnej (po ewentualnym uruchomieniu kolejnych bloków udział może sięgnąć
ok. 4% w 2030 r.).
Od początku procesu technologia nuklearna niesie zagrożenia,
gdyż wydobycie i przetworzenie uranu - paliwa dla reaktorów ma dewastujący
wpływ na środowisko, zdrowie i życie pracowników. Oto kilka przykładów. W
okresie 1946-90 we Wschodnich Niemczech zmarło na raka płuc spowodowanego
działaniem promieniowania 7163 górników z kopalni uranu. Paliwo uranowe
pozyskuje się często różnymi metodami ługowania ze skał zawierających rudę
uranową. Do ługowanie używa się często kwasu siarkowego. Powstały w czasie ługowania
szlam wpuszcza się albo do zbiorników retencyjnych albo wpompowany jest do tzw.
studni głębokiego składowania. Ciecz ługująca zawiera wysokie stężenia
substancji skażających, wielokrotnie większe niż normy dopuszczalne dla wody
pitnej; kadm ( 400 razy), arsen(280 razy), nikiel ( 130 razy), uran ( 83 razy),
itd.
Nie rozwiązywalny, wbrew zapewnieniom, wydaje się być również problem
zagospodarowania i składowania odpadów atomowych- śmiercionośny prezent dla
naszych dzieci i pra-prawnuków. Do czasu zakazu przyjętego w Protokole do
Konwencji Londyńskiej z 1993r radzono sobie poprzez zatapianie beczek z
odpadami jądrowymi w … morzach i oceanach min. w M. Północnym i Bałtyku. Obecne
jedyne rzekomo bezpieczne, choć trudne społecznie i drogie rozwiązanie to
składowanie odpadów nisko i średnio-radioaktywnych w głębi ziemi. Rzekomo, gdyż
przemysł jądrowy przyjmuje umowny, ale i tak niewyobrażalny, czas, bezpiecznego
odizolowania i składowania odpadów w Europie na 100 tys. lat, w USA na 1 mln
lat !?To wszystko nie dotyczy odpadów najgroźniejszych ! Przez 60 lat stosowania technologii nuklearnej nie rozwiązano problemu składowania odpadów wysoko- radioaktywnych. Składuje się je najczęściej przejściowo na terenach EJ w basenach chłodzących. Miejsca te są dużo słabiej zabezpieczone na wypadek np. ataku terrorystów. (Uderzenie samolotu w taki basen lub budynek, w którym składowany jest pluton oddzielony od wypalonego paliwa, miałoby katastrofalne skutki, znacznie poważniejsze niż w wypadku Czarnobylu.
Budowa kolejnych scentralizowanych źródeł energii opartych
na atomie to wzrost zagrożeń i ryzyk w związku z awariami i terroryzmem.
Niewątpliwie w systemie energetycznym bezpieczniejsze i bardziej stabilne jest posiadanie
250 elektrowni wiatrowych czy biogazowi, systemów skojarzonych o mocy 4 MW w
stosunku do 1 bloku o mocy 1000 MW. Tak duże bloki wymagają też zupełnego
przebudowywania kosztownych sieci wysokich napięć. Inaczej nie będzie można
odebrać wyprodukowanego prądu. O tym elemencie rzadko kto mówi poza
specjalistami. Rodzi to złożone, nie zawsze pożądane, dodatkowe skutki
finansowe i techniczne dla całego systemu elektroenergetycznego.
1) Rejestruje się zgony a nie przypadki zachorowań na rozmaite nowotwory
2) Nie uwzględnia się lepszej opieki medycznej wobec pracowników elektrowni jądrowych. Częste badania pozwalają szybciej wykryć nowotwór, a im diagnoza wcześniejsza, tym leczenie skuteczniejsze
3) Pracownicy elektrowni jądrowych są już na wstępie poddawani ostrej selekcji, eliminowane są osoby ze skłonnością do chorób (można podejrzewać, że zadaje się pytania o występowanie chorób nowotworowych w rodzinie), więc samo to powoduje, że próba do badań statystycznych nie jest wybierana losowo (czasem takie badania pokazują wręcz, że liczba przypadków raka u pracowników jest mniejsza niż u reszty populacji). Występuje tzw. efekt zdrowego pracownika
4) W badaniach statystycznych są uwzględniani nawet pracownicy zatrudnieni na krótki czas, co powoduje „rozcieńczenie” przypadków raka wśród ogólnej puli pracowników.
5) Wiek pracowników nie przekracza 45 lat, należałoby monitorować emerytowanych pracowników, aby mieć wgląd w ryzyko wcześniejszego ujawnienia się nowotworów niż w przypadku reszty populacji. Krzywa zachorowalności na nowotwory wskazuje, że większość przypadków raka pojawia się u osób starszych niż osoby uwzględniane przy badaniach statystycznych dotyczących pracowników elektrowni atomowych (dane Krajowego Rejestru Nowotworów za 2004 rok). Nie jest w interesie zwolenników energetyki jądrowej przeprowadzanie badań byłych pracowników elektrowni i związanych z nimi zakładów.
6) Do likwidacji skutków tak zwanych „incydentów” (wycieki substancji promieniotwórczych) używani są pracownicy czasowo zatrudnieni.
Istnieje jednak wiele prac naukowych i artykułów prasowych zajmujących zupełnie odmienne stanowisko wobec rzekomej nieszkodliwości elektrowni jądrowych i stanowisk wydobycia i obróbki substancji promieniotwórczych:
1) Wokół elektrowni jądrowych w Niemczech stwierdzono większą o 22% ilość chorób nowotworowych u dzieci mieszkających w pobliżu elektrowni jądrowych. Częstość występowania raka była zależna od odległości od elektrowni jądrowej. Przeprowadzono dodatkowe badania, które wykazały 54% wzrost zachorowań na raka u małych dzieci (poniżej 5 lat), 36% wzrost ilości zachorowań na białaczkę u dzieci w wieku 0-14 lat oraz aż 76% wzrost przypadków u małych dzieci (0-5 lat). Badania wykazały znacznie większą wrażliwość małych dzieci na promieniowanie. Co więcej, wykazano obecność zwiększonego promieniowania w glebie, wodzie oraz roślinności, co świadczy o wyciekach z reaktorów.
2) Badania wykazały zwiększoną zachorowalność na białaczkę wśród dorosłych mieszkańców okolic elektrowni jądrowej Pilgrim’s, Plymouth.
3) Badania British Medical Journal obejmujące 407,000 pracowników w 15 krajach (przez 15 lat monitorowano stan ich zdrowia) wskazały na 2% wzrost śmiertelności na raka (nie uwzględniano zachorowań a tylko zgony). Może wydawać się to mało, jednak należy uwzględnić lepszą opiekę medyczną i diagnostykę, jaką objęto tych pracowników. Poza tym badanie wskazuje, że nawet stosunkowo niskie dawki promieniowania (95% pracowników nie dostało więcej niż 50mSv) zwiększają zachorowalność na raka, wbrew informacjom, że małe, rozłożone w czasie dawki promieniowania są nieszkodliwe.
4) U pracowników elektrowni jądrowych występuje większa śmiertelność ). Przebadano ponad 65.000 pracowników5związana z chorobami serca ( zatrudnionych pomiędzy 1946 i 2002 rokiem w 4 placówkach British Nuclear Fuels plc. Badania wykazały, że długoterminowo przyjmowane niewielkie dawki promieniowania powodują wzrost liczby zgonów na atak serca. Podobny efekt obserwowano u mieszkańców Hiroshimy, którzy przeżyli wybuch bomby.
5) Stwierdzono częstsze występowanie nowotworów u mieszkańców okolic EJ w Trilo (Hiszpania), odwrotnie proporcjonalne do dystansu od elektrowni.
6) Wykazano zwiększenie zachorowań na białaczkę wśród dzieci mieszkających w mieście Chepstown (Północna Walia) sąsiadujących z elektrownią jądrową Oldbury , jak również u dzieci mieszkających nad zbiornikami wodnymi, do których uwalniane są substancje promieniotwórcze z ośrodków Berkeley, Hinkley Point i Amersham International. W mieście Burnam on Sea (Północna Walia) stwierdzono częstsze występowanie raka prostaty i piersi.
7) U mieszkańców Północnej Walii wykazano wzrost liczby zachorowań na raka piersi oraz na inne nowotwory.
8) Stwierdzono statystycznie istotny wzrost zachorowań na raka wśród pracowników Instytutu Atomowego w Obnińsk (Rosja), gdzie powstała pierwsza na świecie elektrownia jądrowa. Również wśród mieszkańców tego miasta stwierdzono częstsze występowanie wszystkich typów nowotworów.
9) Na początku lat ’90 odkryto zwiększoną ilość przypadków białaczki i chłoniaka typu NHL (non-Hodgkin’s lymphoma) u dzieci z okolic elektrowni w Sellafield w Anglii oraz ośrodków z nią związanych: AWE Burghfield i UKAEA Dounreay. Pierwszy z nich zajmuje się militarnym zastosowaniem materiałów promieniotwórczych; energetyka jądrowa w jawny sposób jest związania z produkcją broni jądrowej, choćby przez dostarczanie plutonu będącego produktem rozpadu uranu stosowanego jako paliwo w reaktorach). Sellafield „zasłynęło” z wycieku zawierającego silnie promieniotwórczy ruten i rod 106, który doprowadził do zamknięcia pobliskiej plaży, nie licząc ze stale usuwanej z terenu zakładu radioaktywnej wody będącej zagrożeniem dla zdrowia ludzi. oraz z tego, że po opublikowaniu badań dotyczących zachorowań na nowotwory firma British Nuclear Fuel odradzała pracownikom płodzenie dzieci. Okazało się też, że u dzieci mężczyzn pracujących w elektrowni jądrowej Sellafield częściej występują przypadki białaczki i chłoniaków.
10) Stwierdzono dwukrotny wzrost zachorowań na białaczkę u dzieci pracowników elektrowni jądrowej w Rocky Flats (USA). Pokazuje to, że skutki działania elektrowni jądrowych sięgają kolejnych pokoleń.
11) Badania wykazały istotny związek pomiędzy występowaniem abberacji chromosomalnych (m. in. translokacji) a dawkami promieniowania otrzymywanymi przez pracowników fińskich elektrowni jądrowych.
Pojawiają się też doniesienia o większym niż dotychczas sądzono wpływie promieniowania na powstawanie nowotworów. Raport brytyjskiej Health Protection Agency stwierdza, że ryzyko raka u osób narażonych na kontakt z trytem może być dwukrotnie większe niż sądzono. Sugeruje on zaostrzenie standardów bezpieczeństwa i zmniejszenia emisji z elektrowni jądrowych. Tryt jest radioaktywnym izotopem wodoru o czasie połowicznego rozpadu wynoszącym 12,3 roku. Powstaje jako efekt uboczny działania w energetyce jądrowej. W wielu awariach elektrowni jądrowych na świecie był uwalniany do środowiska w dużych ilościach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz